Barbara Kobielska

"Final countdown"

28 czerwca 2011
autor: Krzysztof Kobielski, artykuł umieszczony na portalu Wrocławskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego www.popieramjk.pl.


Szanowni Państwo, Drodzy Patrioci (że tak od razu z gruchy i z pietruchy pojadę cytatem...), przeczytałem ostatnio "Ostatni List do Premiera Jarosława Kaczyńskiego" naszego nieodżałowanego Kolegi Marka Delimata (będącego de facto - jak to zresztą sam określił w podpisie - Grupą Inicjatywną naszego Wrocławskiego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego, czyli... nami), datowany 8 czerwca 2011 roku. Autor listu postanowił w końcu przestać się patyczkować z naszym Patronem i postawił mu jasne i ostre ultimatum, pozwolę sobie zacytować: "...A że nie możemy czekać w nieskończoność, gdyż haniebny proces tutaj wisi nad nami, zakładamy, że jeżeli po upływie 3 tygodni od daty niniejszego pisma, nie uzyskamy żadnej odpowiedzi, będziemy zmuszeni uznać, iż akceptuje Pan dotychczasowy sposób postępowania i stanowisko wrocławskiej struktury PiS-u względem Wrocławskiego Komitetu, i zgodnie z życzeniem szefa miejskiej komórki tej partii, usuniemy szyld Jarosława Kaczyńskiego z naszej strony internetowej oraz, w swoich zachowaniach i wypowiedziach, nie będziemy nawet sugerować, że jesteśmy Wrocławskim Komitetem Poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Żałujemy jedynie, że o niechęci do otwartego popierania Pańskiej Osoby nie poinformowali nas działacze zarządzanej przez Pana partii przed wyborami prezydenckimi, wtedy byłoby to dla nas oczywiste i zrozumiałe, a tak czujemy się oszukani i wykorzystani,
w sposób urągający godności Obywateli Rzeczypospolitej. Ale i teraz, będzie to dla nas, i pewnie wielu innych Polaków, doskonałą nauką na przyszłość."

Z przerażeniem spostrzegłem się (przepraszam za niezręczność językową, ale tak było, jak napisałem), że ta godzina "0" nastąpi z końcem bieżącego miesiąca, a zatem za dni trzy lub cztery. Dnia 1 lipca możemy zatem obudzić się w całkiem innej Polsce (i czy wogóle będzie to Polska - Pan Bóg jedyny i zapewne Autor Listu raczy wiedzieć, a także czy się wogóle obudzimy...). Co się wtedy stanie - strach wogóle myśleć i przypuszczać. Tym, co jeszcze włosy mają - jeżą się one na głowie (ja na szczęście mam ten problem... z głowy). W pierwszym odruchu zrobiło mi się żal Prezesa. Ale z drugiej strony myślę sobie: koleś przegiął, zdenerwował czymś Pana Marka - no to ma za swoje. Ale poczucie żalu, a nawet jakiejś mentalnej pustki pozostało w moim sercu (i pustej) głowie. No bo kto teraz postawi na baczność nas (i nasze scyzoryki na sztorc) inwokacją powodującą mocniejsze migotanie zastawek sercowych: "Szanowni Państwo, Drodzy Patrioci"? Kto nam zmrozi krew w żylakach oskarżeniem "Zabijacie mi Polskę, niszczycie Wielki Naród"? Kto nas zatrzyma w codziennej bezmyślnej krzątaninie celnym pytaniem "Ale czy Wy tej Polski jeszcze w ogóle (cyt. za autorem...) chcecie"? Kto nas walnie w przedziałek wizjonerskim tekstem "Podzielą Was i uczynią wrogami a zaraz potem zginie Polska"? A kto pierdyknie (przepraszam za kolokwializm) między oczy tekstem: "że tam głęboko, gdzie bije Polskie Serce upodobał sobie gniazdo niezwyciężony Duch Wolności; Wielki i Dumny jak Polska… I My się z Nim rodzimy!!!"? Kto nam z kolei "pożyczy" z okazji Świąt Wielkiej Nocy "Życzę Wam Wielkiej Polski - Ona zaczyna się w Was"? Kto nas przerazi ogromem krzywdy, martyrologii i samokrytyki, jak w artykule "Spowiedź polskiego złoczyńcy"? I czy kiedykolwiek jeszcze kiedyś wstrząśnięty tym właśnie tekstem czytelnik pan Józek (być może znany hodowca kurczaków...) zapyta z troską: "mam pytanie: po czym ma się taki odlot???"? A czy kiedykolwiek ktokolwiek wrazi nam w dłonie "Listę Narodową jako oręż Polaków w walce o odzyskanie państwa"? Czy kiedykolwiek ktoś zamieści pod jakimkolwiek artykułem komentarz, jaki napisała wybitna polska dramatopisarka, zapewne przyszła Noblistka, pod "krótkim tekstem o zabijaniu" zatytułowanym "Zabijacie mi Polskę, niszczycie Wielki Naród"?, cytuję: "Napisał Pan wspaniały tekst. Niezwykłe przejmujące larum. Piękny język. Byłam ogromnie wzruszona, czytając i dumna z tego, że jestem Polką. Potrafi Pan dotknąć najbardziej ukrytych pokładów uczuć patriotycznych w naszych duszach i wydobyć je na powierzchnię, ku słońcu, ku jutrzence swobody i jeszcze pobudzić je do życia. Piękne. Bardzo Dziękuję."? Albo wzruszy nas (i zapewne autora) szczerym wyznaniem: "Nie jest Pan sam. Polacy są z Panem"? Czy kiedyś jeszcze przeczytamy piękne strofy niedokończonego, a tak nieoczekiwanie przerwanego - ku rozpaczy piszącego te słowa oraz mającego płonną nadzieję trafienia tym sposobem do kanonu światowej literatury dramaturgicznej, jednego z czarnych bohaterów tego wybitnego dzieła - dramatu zoologiczno-ornitologicznego zatytułowanego "Lisica w Kurniku"? Czy ktoś nas jeszcze kiedykolwiek zaprosi "Patriotyczny Bal Sylwestrowy", na wspaniałą imprezkę i balangę w czasie żałoby po ś.p. Bracie naszego Patrona? Wiem, że pytania te są pytaniami czysto retorycznymi i nie ma na nie dzisiaj dobrej odpowiedzi. Dlatego nie chcąc biernie czekać na hekatombę (która niechybnie nastąpi dnia 1 lipca tego roku), staram się ratować dla przyszłych pokoleń co się da. A będąc tępym trollem (według klasyfikacji autorki "Lisicy w K."), stworzeniem małostkowym, egoistycznym i pozbawionym wyższych, szlachetnych motywacji - ratuję ze zgliszcz swoje paszkwile, zamieszczone ongiś na stronie http://www.wroclawskikomitet.pl. Postanowiłem je przenieść na stronę trolli (zwanych również "ojcami założycielami" czy też pisowskimi aparatczykami) http://www.popieramjk.pl. Będą się one ukazywać w cyklu "Ocalić od zapomnienia" na moim blogu na niniejszym forum. Wiadomo, jako wredny, złośliwy, egoistyczny troll dbam tylko o swoje małe interesiki. Motywacja jest jedna: jeżeli strona Marka Delimata zmieni szyld, to mogą mnie na nią nie wpuścić, bo wpuszczają np. tylko w biało-czerwonych krawatach. I wtedy, jak znikną moje wypociny, pisane zresztą w dobrej wierze (nie przypuszczałem wtedy, że pisowskie siepactwo z takim zacietrzewieniem będzie gnoić i poniewierać Rycerzem Niezłomnym i jego podstępną maskotką Lisicą), to już ich nie odzyskam. A tak, to przynajmniej będą w moim blogu na stronie trolli http://www.popieramjk.pl. Oczywiście nikt ich zresztą nie przeczyta, bo i po co, i ja sam też do tego absolutnie nie namawiam. Chodzi tylko o zadośćuczynienie obłędnej biuralistycznej pasji archiwizowania wszelkiego śmiecia. Natomiast Wiekopomnych Tekstów Wielkiego Językoznawcy nie skopiowałem, nie będąc wogóle w stanie unieść ich ciężaru gatunkowego. Poza tym też nie będąc godnym tego wywyższenia. Zresztą mam nadzieję, że Autor sam ich nie usunie (a moje śmieci - jako Augiaszowy przedmiot zainteresowania - może po prostu wyciepać). Poza tym na szczęście Wielkie Teksty Marka Delimata wiszą w sieci na tylu portalach, że Słowo Jego nigdy nie zginie. Zresztą wielu Patriotów zna je na pamięć (również wspak i na wyrywki). Mam nadzieję, że strona http://www.wroclawskikomitet.pl Wielkiego Patrioty nie przestanie nadawać (podobnie jak J-23...). Zmieni tylko swoje logo. Zresztą jakiekolwiek by ono nie było, zawsze będziemy z niej czerpać jak ze źródła wody żywej... I karmić nią swoje skarlałe serca, bo "potrafią one dotknąć najbardziej ukrytych pokładów uczuć patriotycznych w naszych duszach i wydobyć je na powierzchnię, ku słońcu, ku jutrzence swobody i jeszcze pobudzić je do życia"... Piękne. Bardzo dziękujemy Niezłomny Rycerzu. Krzysztof Kobielski


Copyright by Barbara Jach-Kobielska & Krzysztof Kobielski © 2011
Wszystkie prawa zastrzeżone - All rights reserved
 
 
Designed by Krzysztof Kobielski & Jacek Francuz from "MILESTONES-IT"